„Zanim wyruszymy ze Sławomirem Bielickim oglądać teren fabryki Pocisk, opowiada mi on jeszcze historię, po której usłyszeniu trudno się nie wzruszyć. – Nie nazwałbym tego handlem wymiennym – mówi – ale ci jeńcy strugali takie małe piszczałki w kształcie ptaków. Wręczali je tym, którzy im pomogli”.
Różne rzeczy zdarzało się pisać, ale tą jedną uważam za szczególnie istotną – tragiczne losy żołnierzy sowieckich, którzy podczas wojny, już latem 1941 r., trafiali do obozów na terenie Warszawy i w jej okolicach. Dokarmiani i ratowani przez Polaków, dzisiaj, kompletnie zapomniani, nie mają nawet grobów. Krótkie przypomnienie ich historii w marcowej „Stolicy”.
Komentarze