Wtorek, 1 lutego 1944 r. Warszawa. Kilka minut po godzinie 9:00. Na ulicy pojawia się Opel Admiral o numerze rejestracyjnym SS-20795, a w nim dwóch ludzi – kierowca i generał. Za trzy tygodnie ma obchodzić 40 urodziny. Teraz, w czarnym skórzanym płaszczu, na przednim siedzeniu, jedzie do pracy.
Nie dotrze do niej. Już za chwilę jego limuzynie drogę zablokuje Adler-Trumpf-Junior. Po kilku sekundach podbiegnie kilku młodych ludzi. Padną pierwsze strzały. Nie miną dwie minuty, a tych, co to z bronią ruszyli na generała, już nie będzie. Pozostanie za to legenda jednej z najbardziej...