„Jest początek września 1925 r. i jest takie zdjęcie. Zwyczajne – ale nie do końca, bowiem fotografie z tamtych lat mają w sobie niekiedy coś niewypowiedzianego. Z jednej strony są zapisem rzeczywistości, wspomnieniem chwili. Z drugiej zaś – niespełnioną zapowiedzią opowieści o dniach, które miały wyglądać inaczej. Takich, w których pisze się książki, buduje dom, podróżuje, aż w końcu zamyka wszystko w otoczeniu gromadki wnuków. Zamiast tego jest zaś postscriptum z nadpalonym rękopisem, gruzami, obozami i śmiercią, czasem gwałtowną, a niekiedy samotną”.
Powyższe,...